-->

środa, 14 sierpnia 2013

Obłok świadków, obłok Bożego synostwa

Obłok jest znakiem obecności Boga w Piśmie Świętym, znakiem obecności Ducha Świętego. Dlatego Apostoł Paweł pisze: „A chcę, bracia, abyście dobrze wiedzieli, że ojcowie nasi wszyscy byli pod obłokiem i wszyscy przez morze przeszli, i wszyscy w Mojżesza ochrzczeni zostali w obłoku i w morzu” (1Ko 10:1-2), w czym porównuje doświadczenie Exodusu Izraelitów z nowym narodzeniem z wody i Ducha w Chrzcie (Jan 3:5) - woda odpowiada morzu, a Duch – obłokowi.

Kiedy Piotr, Jakub i Jan poszli z Jezusem na szczyt pewnej góry, ukazał im się w chwale, ale nie sam – byli z Nim Mojżesz i Eliasz. Wkrótce „oto obłok jasny okrył ich i oto rozległ się głos z obłoku: Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem, jego słuchajcie!” (Mat 17:5). Mojżesz i Eliasz musieli wydawać się istotami nie z tego świata – byli przecież martwi od setek lat. Ale obłok w dziwny sposób połączył Mojżesza i Eliasza z Piotrem, Jakubem i Janem, zacienił ich wszystkich razem z Jezusem. Głos, który z obłoku doszedł ich uszu, był głosem obwieszczającym Boże synostwo Tego, który uczynił to niezwykłe spotkanie możliwym. To jednak coś więcej – pośród obłoku światło zostaje rozproszone, granice rozmyte, cała ta scena jest jakby zapowiedzią, znakiem wskazującym na niedaleką przyszłość, w której synowie ludzcy, jak Mojżesz i Piotr, staną się synami Bożymi przez Chrystusa, którego Światłość i Obłok ogarnie wszystkich. Nadejdzie chwila, gdy Bóg powie: Oto synowie moi umiłowani!

Choć autorstwo Listu do Hebrajczyków jest do dzisiaj niepewne, wydaje się, że jego autor żył tradycją Przemienienia Pańskiego. Po tym, jak wyliczył w 11 rozdziale różnych starotestamentowych świadków wiary, postanowił odnieść ich wszystkich razem do wiary chrześcijan. Pisząc o nich, miał do wyboru różne słowa: mógł napisać o tłumie, o rzeszy. Wybrał jednak słowo obłok: „Przeto i my, mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami, Patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i usiadł na prawicy tronu Bożego.” (Heb 12:1-2). Brzmi to jak słowa człowieka, który głęboko przeżył prawdę Przemienienia Pańskiego: gdy jesteśmy z Chrystusem w chwale, zacienia nas Obłok, Duch Święty, nie jesteśmy sami, ale ze wszystkimi świadkami-męczennikami (gr. martyres), którzy spoczęli już po swym boju, a teraz śledzą nasze losy. Kulminacją tego obrazu jest fragment, który znowu zabiera nas na szczyt góry, tym razem Góry Syjon:
Lecz wy podeszliście do góry Syjon i do miasta Boga żywego, do Jeruzalem niebieskiego i do niezliczonej rzeszy aniołów, do uroczystego zgromadzenia i zebrania pierworodnych, którzy są zapisani w niebie, i do Boga, sędziego wszystkich, i do duchów ludzi sprawiedliwych, którzy osiągnęli doskonałość, i do pośrednika nowego przymierza, Jezusa, i do krwi, którą się kropi, a która przemawia lepiej niż krew Abla.” (Heb 12:22-24).

To już nie tylko Mojżesz, Eliasz, Piotr, Jakub i Jan, ale wielkie zgromadzenie synów Bożych, ludzi i aniołów. Została wzniesiona żywa Świątynia Boża na Górze zacieniona Obłokiem.
I widziałem, a oto Baranek stał na górze Syjon, a z nim sto czterdzieści cztery tysiące tych, którzy mieli wypisane jego imię na czole i imię jego Ojca.” (Ap 14:1)
Imię Ojca na ich czołach i imię Ojca na ich ustach, za sprawą Ducha Świętego, który z ich serc woła: Abba! (Ga 4:6) głosem umiłowanego Syna. Jedno serce, jedne usta, jeden głos, czy woła Mojżesz, czy Piotr, czy my, sławimy Ojca, Syna i Ducha Świętego, którzy uczynili nas wszystkich uczestnikami Boga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz