Dla tych, którzy subskrybują tego bloga, a nie odnotowali przekierowania, pragnę przekazać informację, że blog został przeniesiony na inny serwer i inny adres. Zapraszam serdecznie na:
poniedziałek, 8 grudnia 2014
piątek, 21 listopada 2014
Wprowadzenie Bogurodzicy: Obwieszczenie powrotu Jahwe do swojego ludu
Poniższy post jest tłumaczeniem artykułu ze strony Erica Jobe’a pt. Departing Horeb
Wprowadzenie Bogurodzicy: Obwieszczenie powrotu Jahwe do swojego ludu
21
listopada Kościół prawosławny obchodzi raczej osobliwe święto,
jedno z tych, których nie znajdziemy w Piśmie Świętym, przez co
może się wydawać ono pobożną legendą. Przeważająca część
materiału tematycznego dla święta Wprowadzenia Bogurodzicy do
Świątyni pochodzi z datowanego na połowę lub drugą połowę II
wieku apokryficznego dzieła znanego jako Proto-Ewangelia Jakuba
(również nazywanej Ewangelią Dzieciństwa Jakuba). Ogólna
narracja opowiada o małej Marii, która jest oddawana do Świątyni
przez swoich rodziców w podobny sposób jak Hanna (gr. Anna) i jej
mąż Elkana oddali małego Samuela do Przybytku w Szilo (1 Sam 1-2).
Później w owym dziele jest powiedziane, że mieszkała ona w
Świętym Świętych. Znaczących badań nad historycznym
prawdopodobieństwem takiego postępowania zdołała dokonać MeganNutzman z Old Dominion University, która odnotowuje odniesienia do
instytucji dziewic świątynnych w źródłach żydowskich.
Powrót
chwały Jahwe
Pomijając
kwestię historyczności tej opowieści, zauważamy, że teologiczne
konsekwencje tego święta są ogromne. W ostatnim czasie emerytowany
anglikański biskup i znany badacz Nowego Testamentu N.T. Wright brał
udział w dyskusji panelowej w Duke Divinity School, w której
podkreślał jeden z najważniejszych elementów jego wkładu w
badania nad Nowym Testamentem, mianowicie to, iż Nowy Testament
często przedstawia Jezusa Chrystusa w kategoriach motywu Powrotu
Chwały Jahwe do Jego Ludu.
Ez
10 przedstawia wizję proroka, w której widzi on chwałę Jahwe
odchodzącą ze Świątyni na żywym, cherubińskim tronie na krótko
przed zniszczeniem Świątyni przez Babilończyków. Należy
pamiętać, że w Świętym Świętych, najbardziej wewnętrznym
pomieszczeniu Świątyni, znajdowała się Arka Przymierza, zaś na
wierzchu Arki były dwa złote cherubiny z rozłożonymi skrzydłami.
Posągi te tworzyły tron Jahwe znany jako merkaba,
„tron-rydwan” lub przebłagalnia, miejsce gdzie obecność i
chwała Jahwe w sposób niewidzialny zamieszkiwała pośród Jego
ludu. Idea tronu tworzonego przez cherubiny, skrzydlate hybrydy, była
dość powszechna na starożytnym Bliskim Wschodzie, zwłaszcza w
Egipcie. Egipski motyw z takim właśnie tronem został odnaleziony
pośród rzeźb z kości słoniowej z Megiddo w Dolinie Jezreel w
północnym Izraelu. Można na nim wyraźnie dostrzec króla
zasiadającego na tronie z cherubów. W Starym Testamencie Jahwe jest
dokładnie tytułowany יהוה
צבאות היושב ההכרובים Jahwe
Zastępów (Sabaoth) Który zasiada/mieszka między Cherubami (1 Sam
4,4; 2 Sam 6,2; Iz 37,16) oraz jako ten, który „jedzie na
Cherubach” (2 Sam 22,11; Ps 18/17,11). Dlatego powinniśmy rozumieć
odniesienia do Cherubinów, zwłaszcza wizje z Ezechiela 1 i 10 jako
odniesienia do tronu-rydwanu (stąd „Koła” u Ezechiela) Jahwe, a
w szczególności do obecności Jahwe pośród Jego ludu.
Gdy
chwała Jahwe opuściła Świątynię przed jej zniszczeniem przez
Babilończyków, Żydzi oczekiwali dnia, gdy powróci, gdy chwała
Jahwe ponownie zamieszka na cherubińskim tronie w jerozolimskiej
Świątyni. Ez 40-48 opisuje w szczegółach tę nową Świątynię i
zstępującą na nią chwałę Jahwe. Kiedy wygnani Żydzi powrócili
z Babilonu, zaczęli odbudowywać Świątynię, właśnie tą, do
której przyprowadzili Bogurodzicę jej rodzice. A jednak chwała
Jahwe nigdy nie wróciła do tej Świętyni. Nie było Arki w Świętym
Świętych, a Żydzi nadal oczekiwali powrotu ich Boga, by zamieszkał
pośród nich.
Cherubiński
Tron
Teraz
zatem możemy dostrzec znaczenie wprowadzenia Matki Bożej do
Świątyni. Gdy mała Maria wspina się po stopniach ołtarza i
wchodzi do Świętego Świętych, powinniśmy to rozumieć jako
powrót Arki Przymierza, Nowego Przymierza, do Świątyni.
Chrześcijanie od dawna interpretowali następujący werset, Ps
131/132,8, jako odnoszący się do Bogurodzicy:
Powstań, Panie, do miejsca Twego spoczynku,
Ty i Arka Twej świętości (MT: mocy).
Ten
psalm był prawdopodobnie śpiewany w czasie procesji z Arką
Przymierza. Gdy kapłani niosąc Arkę zbliżali się do stopni
Świątyni, by wnieść Arkę do Świętego Świętych, możemy sobie
wyobrazić, że właśnie ten werset był śpiewany. Zatem, gdy mała
Maria wstępuje po schodach Świątyni, możemy w tym ujrzeć
przygotowanie do z dawna oczekiwanego powrotu chwały Jahwe pośrodku
Jego ludu.
Połączenie
Bogurodzicy z Arką Przymierza jest niezbędne do naszego
teologicznego zrozumienia jej zrodzenia. Oprócz utożsamienia jej z
samą Arką, lub uznania, że Arka była jej typem i cieniem, możemy
zidentyfikować Bogurodzicę z samym cherubińskim tronem, na którym
spoczywał Jahwe. W naszej hymnografii śpiewamy dwa hymny do Matki
Bożej w trakcie Boskiej Liturgii. W Liturgii św. Jana Chryzostoma
śpiewamy następującą pieśń:
Czcigodniejszą od Cherubinów i bez porównania chwalebniejszą od Serafinów, któraś bez zmiany zrodziła Boga-Słowo, Ciebie, prawdziwą Bogurodzicę, wysławiamy.
W
Liturgii św. Bazylego śpiewamy:
Wnętrzności bowiem Twoje tronem uczynił i łono Twoje większym było od nieba.
Hymny
umiejscowione w tej części Boskiej Liturgii jasno przedstawiają
Bogurodzicę zarówno w kategoriach anielskich sług Pańskich, jak i
tronu. Jeśli zrozumiemy ideę cherubińskiego tronu opisaną
powyżej, dostrzeżemy prawdziwe znaczenie tych hymnów, które będąc
czymś więcej, niż zwykłym hiperbolicznym ozdobnikiem, ujmują
Bogurodzicę jako sam cherubiński tron Jahwe, miejsce, gdzie Bóg
mieszka pośród swego ludu. W istocie nawet nasza ikonografia
przedstawia Chrystusa Emmanuela siedzącego na kolanach Jego Matki
jak na tronie.
Mistyczne
wstępowanie do niebieskiego tronu
Znaczenie
tych idei znacznie przekracza zwykłą typologię, bowiem możemy w
nich dostrzec prawdę mistycznego wstępowania do niebieskiej sali
tronowej Boga, które ma miejsce w trakcie każdej celebracji Boskiej
Liturgii. W żydowskiej mistyce mistyk modlił się specjalnymi
hymnami i imionami Boga w nadziei, że zostanie mistycznie
przeniesiony do górnych, niebieksich przybytków oraz że gdy dotrze
tam i będzie mógł tam przebywać bez uszczerbku, zostanie mu
darowana wizja merkaby, tronu-rydwanu, samej chwały Jahwe opisanej
przez Ezechiela. To, że obiektem mistycznej kontemplacji w judaizmie
jest tron-rydwan pomaga nam zrozumieć naszą własną kontemplację
Bogurodzicy, która zajmuje to samo miejsce. W Boskiej Liturgii
wszyscy wstępujemy mistycznie do górnej, niebieskiej Świątyni. Na
początku Liturgii Wiernych śpiewamy „My, którzy cherubinów
mistycznie przedstawiamy...” Dotarłszy do tego punktu w Liturgii,
znajdujemy się mistycznie, to jest na sposób ukryty i duchowy, na
miejscu anielskich sług sali tronowej Boga. Weszliśmy do
wewnętrznego sanktuarium niebiańskiej Świątyni, gdzie oglądamy
chwałę Jahwe. W tym sanktuarium dołączamy do chórów Serafinów
śpiewających „Święty, Święty, Święty, Pan Sabaoth,” dary
eucharystyczne są poświęcane i wtedy śpiewamy jeden z hymnów do
Matki Bożej przytoczonych wyżej. W tym momencie zwracamy naszą
kontemplację w stronę samego tronu Bożego, Matki Chrystusa.
Znaczenie
tego liturgicznego aktu jest takie: skierowując nasza kontemplację
ku Matce Bożej, Liturgia zabiera nas, jakby prowadząc nas za rękę,
do cherubińskiego tronu Jahwe, Boga Izraela. I co tam znajdujemy?
Niewidzialną obecność? Słup ognia lub obłoku? Nie, znajdujemy
Dziewicę i jej Syna, Wcielonego Syna Bożego. Spełnienie mistycznej
nadziei Żydów, długo oczekiwany powrót Jahwe do Jego ludu dokonał
się przez zrodzenie z Dziewicy. Jahwe mieszka znowu pośród swego
ludu, zasiadając na swym matczynym tronie.
Chociaż
Syn Boży zstąpił, by narodzić się z Dziewicy, potem wstąpił
również do nieba. Powrót Jahwe do swego ludu spełnił się nie
tylko przez Jego przyjście, by zamieszkać z nami na ziemi, ale
również przez to, że wznosi nas do góry, byśmy mieszkali z Nim w
Jego niebieskiej chwale. W naszym mistycznym wstępowaniu w Boskiej
Liturgii, zostajemy wzniesieni do nieba, do samej sali tronowej Boga
i trwamy z Nim w eucharystycznej komunii.
Po
odśpiewaniu hymnu do Matki Bożej, śpiewamy (lub odmawiamy)
Modlitwe Pańską. Kontynuowaliśmy nasze wstępowanie nie
zatrzymując się na samym tronie. Raczej odkrywamy, że my sami
zasiadamy na tronach jako „współdziedzice” z Chrystusem (Rz
8,17). W Modlitwie Pańskiej „ośmielamy” się wzywać Boga jako
„Ojca”, co czynimy tylko dlatego, że otrzymaliśmy miano synów
i córek Boga poprzez usynowienie z łaski. Jesteśmy z Chrystusem
współdziedzicami Królestwa Bożego, dlatego razem z Chrystusem
modlimy się „Ojcze nasz”. Dopiero po tym przyjmujemy Komunię.
Dopiero po kontemplowaniu niebieskiego tronu i naszego przybranego
synostwa w Królestwie, realizujemy ową więź, albowiem jesteśmy
przyjęci za synów i córki Boga, ponieważ jesteśmy jednym ciałem
z Chrystusem. Jako członki Jego Ciała, panujemy i królujemy z Nim
w Jego Królestwie.
Co
należy zapamiętać
- Arka Przymierza i cherubiński tron Jahwe są typem i cieniem Bogurodzicy.
- Wprowadzenie Bogurodzicy do Świątyni oznaczało powrót Jahwe, by zamieszkać ze swym ludem, co spełniło się w narodzeniu Chrystusa, Wcielonego Boga.
- Znaczenie Bogurodzicy jako cherubińskiego tronu okazuje się w naszym mistycznym wstępowaniu w Boskiej Liturgii.
- Kontemplując jej miejsce jako tronu Bożego odkrywamy nasze własne miejsce jako przybranych synów i córek, współdziedziców z Chrystusem w Jego wiecznym Królestwie.
Święto
Wprowadzenia Bogurodzicy do Świątyni obwieszcza powrót chwały
Jahwe, którą to chwałę dostrzegamy w obliczu Chrystusa Emmanuela
– Boga z Nami. On zasiada na swym tronie i wnosi nas ze sobą do
niebieskiej Świątyni, gdzie możemy mieć komunię z Nim i królować
z Nim w Jego Królestwie jako współdziedzice. Nie śpiewajmy więcej
w ten sam sposób hymnów do Bogurodzicy. Gdy śpiewamy
„Czcigodzniejszą od cherubinów”, rozmyślajmy nad prawdziwym
znaczeniem tych słów i rozumiejmy, że zostajemy podniesieni z
ziemi do nieba, by mieć wspólnotę z Tym, który zasiada na swym
cherubińskim tronie, Dziewicy Marii.
wtorek, 18 listopada 2014
Walka z namiętnościami
I.M. Kontzevich
tłumaczenie ze strony http://orthodoxinfo.com/praxis/struggle.aspx
Namiętności
(pasje), jak cnoty, są również powiązane, podobnie jak „ogniwa
jednego łańcucha” (św. Izaak z Nitrii), jedna jest odroślą
drugiej. Jest ich osiem; w kolejności pochodzenia są to: 1)
łakomstwo, 2) żądza, 3) zachłanność, 4) gniew, 5) zniechęcenie,
6) rozpacz, 7) próżność i 8) pycha.
To, co stanowi
główną troskę ascezy Ojców, to nie zewnętrzne objawy grzechu,
ani pojedyncze wystąpienia grzechu, ale raczej ich przyczyna, tj.
wady i pasje zakorzenione w duszy lub choroby duszy i ukryte
wewnętrzne grzeszne stany. Używając współczesnych terminów i
pojęć, profesor Zarin wyjaśnia nauczanie świętych Ojców na
temat psychologii namiętności i walki z nią. Oto krótkie
streszczenie jego wykładu.
Myśl jest
początkową chwilą pojawienia się namiętności; to moment wahania
i najistotniejszy, centralny element tego psychologicznego stanu.[1] Istotą ascezy jest właściwie walka z myślami. Święci Ojcowie,
asceci, rozpoznają sześć lub siedem etapów w rozwoju i wzroście
pasji.
1. Prowokacja
(sugestia)
Pierwszy bodziec
prowadzący do pojawienia się zjawiska psychologicznego, które może
przekształcić się w pasję, jest znany jako „prowokacja” lub
„sugestia” (prilog).
To pojęcie
przedmiotu lub działania odpowiadające jednej z nieczystych
skłonności wewnątrz osoby. Pod wpływem zewnętrznych wrażeń lub
w połączeniu z psychologicznym działaniem pamięci lub wyobraźni,
zgodnie z prawami asocjacji, prowokacja ta wkracza do sfery ludzkiej
świadomości. Ten pierwszy ruch ma miejsce niezależnie od wolnej
woli człowieka, wbrew jego życzeniu, bez jego udziału, zgodnie z
prawami psychologicznej nieuchronności – „spontaniczności” –
i dlatego jest uważany za „niewinny” lub bez-namiętny. Nie
czyni człowieka winnym grzechu, jeśli nie jest spowodowany przez
jego „błądzące” myśli, jeśli nie jest wprowadzony świadomie
i dobrowolnie oraz jeśli osoba nie jest względem niego beztroska.
To papierek lakmusowy do sprawdzenia naszej woli, by zobaczyć czy
jesteśmy skłonni do cnoty, czy też do występku. To w tym wyborze
objawia się wolna wola człowieka.[2]
2. Podjęcie
Prowokacja wzbudza w
odpowiedzi uczucie, które reaguje na wrażenie lub obraz
wkraczający do świadomości albo „miłością”, albo
„nienawiścią” (sympatią lub antypatią). Jest to najważniejsza
chwila, ponieważ ona decyduje o losie prowokującej myśli: czy
pozostanie ona, czy też ucieknie? Tylko pojawienie się tej myśli w
świadomości ma miejsce bez względu na wolę człowieka. Jeśli nie
jest natychmiastowo odrzucona i przeciąga się, to oznacza, że w
naturze danej osoby znajduje zgodny grunt, co wyraża się w jej
przyjaznej reakcji na prowokację. Przyjazne podejście pociąga za
sobą uwagę, umożliwiając zasugerowanej myśli rosnąć i
zamienić się w obraz fantazji ogarniający całą sferę
świadomości oraz wypierający inne wrażenia i myśli. Uwaga trwa
przy myśli, ponieważ człowiek czerpie z niej przyjemność.
Ten drugi ruch jest nazywany podjęciem lub połączeniem
(sochetanie). Św. Efrem Syryjczyk określa go jako „wolne
przyjęcie myśli, jakby wzięcie jej pod uwagę i poprzestawanie z
nią, któremu towarzyszy przyjemność”. We współczesnym języku
psychologii oznacza to, że drugi ruch w rozwoju myśli polega na
tym, że uwaga człowieka zostaje skierowana wyłącznie na nowo
powstałe wrażenie lub wyobrażenie, co służy jako bodziec lub
przyczyna do rozwoju całego zestawu powiązanych wyobrażeń. Te
wyobrażenia dają człowiekowi uczucie przyjemności, które ma
stanowić przedsmak przyjemności, jakiej doświadczy uzyskawszy
obiekt wrażenia lub wyobrażenia. By przerwać tę sekwencję
wrażeń, by usunąć ją ze świadomości oraz uciąć odczucie
przyjemności, człowiek musi rozproszyć swoją uwagę. Musi
aktywnie i niezachwianie zdecydować się odrzucić obrazy grzechu,
które go atakują i nie powracać do nich znowu.
3. Połączenie
W innym wypadku,
przy braku zdecydowanego odrzucenia napierających obrazów, powstaje
trzeci ruch, gdy sama wola zostaje coraz bardziej pociągnięta przez
myśl i w rezultacie staje się skłonna działać według
tego, co myśl jej mówi i dążyć do satysfakcji ze współdziałania
z nią. W tej chwili równowaga życia duchowego człowieka zostaje
kompletnie zniszczona, dusza całkowicie poddaje się myśli i
zabiega o to, by ją spełnić w celu doświadczenia jeszcze
intensywniejszej przyjemności. Tym samym trzeci ruch charakteryzuje
się skłonieniem woli ku obiektowi myśli poprzez jej zgodę
i decyzję o tym, by zrealizować przyjemne fantazje. W konsekwencji
w trzecim ruchu cała wola poddaje się myśli i teraz działa
zgodnie z jej rozkazami, by spełnić jej fantastyczne zamiary. Ten
ruch zwany połączeniem
(slozhenie),
jest współpracą woli, co stanowi deklarację zgody z pasją
podszeptywaną przez myśl (św. Efrem Syryjczyk) lub przystanie
duszy na to, co zostało jej przedstawione przez myśl połączone z
przyjemnością (św. Jan Klimak). Ten stan już „zbliża się do
grzesznego czynu i jest do niego podobny” (św. Efrem Syryjczyk).
Powstaje zdecydowane postanowienie,
by osiągnąć spełnienie obiektu pożądliwej myśli wszelkimi
sposobami dostępnymi człowiekowi. Co do zasady podjęta już
została decyzja o zaspokojeniu pasji. Grzech już został popełniony
w zamiarze. Pozostaje tylko zaspokoić grzeszne pragnienie
przekuwając je w konkretny czyn.
4.
Walka
Czasami
jednak przed ostateczną decyzją człowieka o przejściu do tego
ostatniego ruchu lub nawet po tej decyzji, doświadcza on walki
pomiędzy grzesznym pragnieniem a przeciwną skłonnością jego
natury.
5.
Nałóg (nawyk)
Jednakże
ostatni psychologiczny ruch niepewnego wahania się woli pomiędzy
przeciwnymi skłonnościami ma miejsce tylko, jeśli nawyk
nie ukształtował się w duszy, mianowicie „zły nawyk”
odpowiadania na złą myśl. Ma miejsce, gdy grzeszna skłonność
nie przeniknęła jeszcze głęboko do natury człowieka i zamieniła
się w stałą cechę jego charakteru, znajomy element jego
usposobienia, gdy jego umysł jest nieustannie zajęty obiektem
pożądliwego ponaglenia, gdy sama pasja nie została jeszcze
całkowicie ukształtowana.
6.
Niewola
W
mocy namiętności człowiek chętnie i gwałtowanie pędzi, by
zaspokoić swoją pasję, albo w ogóle bez żadnej walki, albo
niemal bez oporu. Traci panującą,
przewodzącą i kontrolującą władzę swojego ośrodka woli nad
poszczególnymi skłonnościami i dobrowolnymi żądaniami. To już
nie wola rządzi grzesznymi skłonnościami, ale one panują nad
wolą, siłą i całkowicie zwodząc duszę, zmuszając jej całą
rozumną i czynną energię do skupiania się na obiekcie
namiętności. Ten stan nazywa się niewolą (plenenie).
To jest ruch całkowitego rozwoju pasji, w pełni umocowanego stanu
duszy, który przejawia się z wykorzystaniem wszelkiej energii.[3]
„Najlepsza i
najskuteczniejsza walka ma miejsce wtedy, gdy myśl zostaje odcięta
przez nieustającą modlitwę na samym początku [to modlitwa, o
której ci pisałem – przyp. Kamil]. Bo, jak mówili Ojcowie, kto
tylko sprzeciwia się początkowej myśli, tj. prowokacji,
powstrzyma też od razu następujące po niej usposobienie. Mądry
asceta niszczy matkę bezbożnych biesów, tj. podstępną prowokację
(pierwsze myśli). W czasie modlitwy przede wszystkim umysł
człowieka powinien być głuchy i niemy (św. Nil z Synaju), a jego
serce opróżnione ze wszelkich myśli, nawet pozornie dobrej myśli
(św. Hezychiusz z Jerozolimy). Doświadczenie pokazuje, że
przyjęcie niewinnej myśli, tj. rozproszenie, pociąga za sobą
pożądliwą myśl oraz że wejście jednej otwiera drzwi drugiej.”[4]
Ta wewnętrzna walka
jest żywo zobrazowana dla nas przez św. Hezychiusza z Jerozolimy (V
wiek), ucznia św Grzegorza Teologa:
145. Nasz umysł
będąc czymś lekkim i niewinnym, łatwo oddaje się marzycielstwu i
powstrzymanie naraża się na złe myśli, jeśli nie ma w sobie
takiego pojęcia, które jak monarcha nad pasjami, trzymałoby go
nieustannie pod kontrolą i narzucało mu pęta.
169. Kamienie służą
do budowy fundamentów domu, ale dla ta cnoty (strzeżenia umysłu)
zarówno fundamentem i korzeniem jest święte i czcigodne imię
naszego Pana, Jezusa Chrystusa [znowu to jest nawiązanie do modlitwy
„Panie Jezu Chryste...”; inaczej nazywa się ona Modlitwą
Jezusową –przyp. Kamil]. Szybko i łatwo może głupi kapitan
rozbić swój statek w czasie sztormu, jeśli odwoła marynarzy,
wyrzuci żagle i wiosła do morza, a sam pójdzie spać; ale o wiele
szybciej dusza może zostać pogrążona przez demony, jeśli gdy
pojawiają się myśli, nie będzie strzec trzeźwości umysłu i
wzywać imienia Jezusa Chrystusa.
94. Trzeźwość
umysłu i Modlitwa Jezusowa wzmacniają się wzajemnie; bowiem
ogromna czujność idzie w parze z nieustanną modlitwą, a modlitwa
idzie w parze z trzeźwością i czujnością umysłu.
88. Wiele naszych
myśli pochodzi z demonicznych sugestii i z nich pochodzą nasze złe
czyny zewnętrzne. Jeśli z pomocą Jezusa natychmiastowo stłumimy
myśl, unikniemy odpowiadającego jej działania. Wzbogacimy się
słodkością Bożego poznania i tak odnajdziemy Boga, który jest
wszędzie. Trzymając mocno lustro naszego umysłu skierowane na
Boga, będziemy nieustannie rozświetleni jak czysta szklana tafla
jest rozświetlona przez słońce. Wtedy w końcu umysł, osiągnąwszy
cel swych pragnień, zaprzestanie w Nim wszelkich innych rozmyślań.[5]
Przypisy
1. Istnieją trzy
główne ruchy 1) pojawienie się pojęcia, 2) dodanie do niego
uczucia, 3) dodanie do niego woli. (Umysł, uczucie, wola: pojęcie,
połączenie z uczuciem i z dodaniem woli.)
2.
Są dwie przyczyny powstania „prowokacji”, przyczyny naturalne i
złe duchy.
4.
Św.
Nil z Sory
(Moskwa,
1869), p. 19.
5.
Św.
Hezychiusz z Jerozolimy,
Wezwania
do czujności i modlitwy
(Moskwa,
1890).
Z The Acquisition of the Holy Spirit in Ancient Russia, I.M. Kontzevicha (Platina, CA: St. Herman of Alaska Brotherhood, 1988), rozdz. 2, str. 39-43. To współczesna klasyka i właściwie „podręcznik ascezy”.
Subskrybuj:
Posty (Atom)