-->

środa, 12 września 2012

Św. Bazyli Wielki o Duchu Świętym

Gdy zaś chodzi o uzyskanie przez duszę zażyłości z Duchem, to nie polega ona na przybliżeniu – jakżeż bowiem mogłoby się zbliżyć to, co jest cielesne do tego, co bezcielesne? – lecz na oddaleniu doznań, które z powodu przywiązania do ciała atakują duszę i pozbawiają ją zażyłości z Bogiem. Tedy więc oczyściwszy się z brzydoty, którą wycisnęło zło, wróciwszy do naturalnego piękna, tak jak obraz królewski, któremu przez oczyszczenie przywraca się dawną postać – tak jedynie można zbliżyć się do Parakleta. On zaś, jak słońce ściągnąwszy na siebie czyste spojrzenie, pokaże tobie w Sobie samym obraz Niewidzialnego. W szczęśliwym zaś oglądaniu obrazu jest niewysłowione dla oka piękno Archetypu. Dzięki Niemu serca wznoszą się ku górze, słabi [dają się] prowadzić za rękę, a ci, którzy posuwają się naprzód, doskonalą się. On to, świecąc tym, którzy oczyścili się z każdej plamy, sprawia, że stają się duchowymi istotami dzięki wspólnocie z Nim samym. I podobnie jak ciała jasne i przejrzyste, kiedy pada na nie promień, stają się lśniące i błyszczą innym choć własnym blaskiem, tak samo dusze niosące Ducha, oświecone przez Ducha, one właśnie stają się duchowe i łaskę przekazują innym. Stąd pochodzi przewidywanie tego, co będzie w przyszłości, rozumienie tajemnic, pojmowanie rzeczy ukrytych, rozdział darów łaski, niebiańskie obywatelstwo, korowód taneczny z aniołami, radość nieskończona, trwanie w Bogu, podobieństwo do Boga, kraniec wszystkich pragnień, aby stać się Bożym.
Bazyli Wielki, O Duchu Świętym, rozdział IX, 23 (Św. Bazyli Wielki, O Duchu Świętym, tłum. A. Brzóstkowska, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1999, str. 115-116.)
  To jest cytat z pierwszego chrześcijańskiego traktatu poświęconego Duchowi Świętemu, a konkretnie obronie Jego boskości, tymczasem widzimy doskonale, że teologii chrześcijańskiej nie da się sprowadzić do abstrakcji. Pośród argumentacji Bazylego koniecznie musiał znaleźć się taki fragment, który mówi o praktycznym działaniu Ducha Świętego, o relacji człowieka do Niego i o tym, co z tego wynika. Otrzymujemy tym samym pokaz klasycznego rozumienia zbawienia i uświęcenia człowieka. Po pierwsze – zadaniem człowieka jest „zażyłość z Duchem”, czyli więź, relacja z Bogiem. Drogą do tego jest asceza, czyli oddalenie doznań, które narażają duszę na atak bazujący na przywiązaniu człowieka do ciała, swojego fizycznego dobrostanu, zabiegania o fizyczne przetrwanie, o zachowanie swojego ciała. Człowiek jest zabrudzonym obrazem królewskim, tj. obrazem Króla – jeśli człowiek podejmuje trud odczyszczenia tego obrazu, usunięcia brzydoty i piętna zła, Duch ukazuje mu Archetyp, pierwowzór. Im lepiej człowiek widzi pierwowzór, tym bardziej jego serce rwie się ku górze, choć może jest słaby, daje się prowadzić dalej, a jeśli ktoś czyni postępy, Duch go wydoskonala. Ale jak to się dzieje? Otóż człowiek jakby nabywa Ducha, staje się duchowy tak, jak przejrzysty przedmiot jest rozświetlony promieniem słońca. Człowiek nosi w sobie światło i udziela go innym, co przywodzi na myśl słowa Jezusa o Janie Chrzcicielu:
Wysłaliście poselstwo do Jana i on dał świadectwo prawdzie. Ja nie zważam na świadectwo człowieka, ale mówię to, abyście byli zbawieni. On był lampą, co płonie i świeci, wy zaś chcieliście radować się krótki czas jego światłem. (J 5:33-35)
  To wewnętrzne rozświetlenie według Bazylego jest źródłem wszelkich cudownych duchowych darów, które zmierzają do jednego – do przebóstwienia. Powyższy przekład tłumaczy ostrożnie „aby stać się Bożym”, ale przypis podaje oryginał: theon genesthai, czyli „stać się bogiem”. Nie chodzi tu jednak o jakieś rozpłynięcie się w bóstwie albo stanie się Bogiem według natury, Bogiem jedynym. Jest to to, co zostało tysiąc lat później omówione przy okazji kontrowersji palamizmu, a w co św. Bazyli wierzy najwyraźniej. Chodzi o napełnienie Duchem Świętym, rozświetlenie niestworzoną łaską, przebóstwienie człowieka tak, że cały świeci Bogiem. To stała wizja chrześcijańskiego Wschodu. W XIX wieku w ślad za Bazylim i innymi Ojcami św. Serafin z Sarowa powie, że celem życia chrześcijańskiego jest nabywanie Świętego Ducha Bożego. Dlatego Duch musi być Bogiem – On wiedzie człowieka ku przebóstwieniu.

--Kamil M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz