Jak rzemieślnicy nadają swoim wyrobom kształty odpowiednie do ich przeznaczenia, tak najlepszy Mistrz stworzył naszą naturę jak jakiś najlepszy sprzęt, zdatną do panowania, i tak ukształtował dusze i ciało, by człowiek był zdolny do sprawowania władzy. Dusza ukazuje swój władczy charakter i swą wyższość, daleką od pospolitej niskości, przez swoją niezależność od nikogo (adespoton), wolność (auteksousion) i kierowanie się własną wolą. A czyją to jest cechą, jeśli nie władcy? A poza tym natura, uczyniona na obraz natury panującej nad wszystkim, musi od początku mieć królewski charakter.Malarze portretów władców zazwyczaj oddają ich postać, a godność królewską podkreślają przez purpurowe szaty i zgodnie ze zwyczajem także obraz nazywa się królem. Tak i ludzka natura, stworzona by rządzić innymi, przez swoje podobieństwo do Króla wszechrzeczy stanowi jakby Jego żywy obraz oraz uczestniczy w godności i imieniu. Nie ozdabia jej purpura, ani berło i korona nie oznaczają jej godności (bo i pierwowzór na tym nie polega), ale zamiast purpury odziana jest w cnotę, najbardziej królewską z szat; zamiast berła dzierży szczęście nieśmiertelności; zamiast korony ozdobiona jest wieńcem sprawiedliwości. Wszystko, co wskazuje na godność królewską, ukazuje jej doskonałe podobieństwo do piękna pierwowzoru.Grzegorz z Nyssy, O stworzeniu człowieka r. 4, tł. M. Przyszychowska, Wydawnictwo WAM, Kraków 2006.
Jaką tragedią dla ludzkiej osoby jest zniewolenie przez grzech i konieczności wynikające z upadku w śmierć. Ten, który został stworzony na obraz Niepodlegającego Namiętnościom, musi służyć instynktom, zachciankom, przypadkowym pragnieniom, które porywają jego wolę i działania. Tym samym człowiek jest upodlony, pozbawionej oryginalnej królewskiej godności wynikającej z podobieństwa do Boga w wolności, w wolnym wyborze cnoty. W innym tekście Grzegorz pisze:
Skoro człowiek został stworzony jako podobny do Boga i szczęśliwy dzięki wolności (to auteksousio) (suwerenność i wolność od wszelkiej zależności (autokrates te kai adespoton) są właściwościami Boskiej natury), zatem prowadzenie go do czegokolwiek siłą lub z konieczności byłoby dla człowieka pogwałceniem jego godności. (...) To, co wolne, jest bowiem równe Bogu (isotheon gar esti to auteksousion).Grzegorz z Nyssy, De mortuis, GNO 9, 54 (tł. M. Przyszychowska).
Dlatego asceza paradoksalnie nie służy zniewoleniu człowieka, ale przywróceniu mu pierwotnej wolności, niezależności od tego, co wydaje się konieczne w wyniku Upadku – zabiegania o własne zdrowie i życie. Człowiek wolny to taki, który wbrew instynktom decyduje się podążać drogą cnoty, droga miłości. A kto jest tak wolny, ten jest równy Bogu, wolnemu Pierwowzorowi.
--Kamil M.