-->

niedziela, 3 lipca 2011

Oralność i piśmienność a Kościół: Słowo

Czym jest słowo w kulturze oralnej? Słowo kojarzy nam się z tekstem - jeśli słowo ma jakąś fizyczną postać, to jest to dla nas znak lub szereg znaków na papierze czy ekranie. Słowa są etykietkami na różne rzeczy, kategoriami, pozycjami w słownikach. Inaczej jest w świecie niezdominowanym przez tekst, gdzie - jak pisałem wcześniej - komunikacja odbywa się bezpośrednio.

Przede wszystkim - słowo jest dźwiękiem. W jego naturze leży pewna nietrwałość, jeśli zatrzymamy dźwięk wypowiadanego słowa, nie uchwycimy go - część będzie należała już do przeszłości, a część będzie jeszcze niewypowiedziana. Dlatego słowo jest akcją, czymś czynnym, a nie statycznie spoczywającym na kartce. Słowo w kulturze oralnej ze swej natury jest żywe, pojawia się i zanika, kolejne głoski przeskakują po kolei na swoje miejsce i już po nim. Dlatego słowo mówione jest nie tylko żywe, ale też żywiołowe, co ma różne społeczne konsekwencje, jak będzie można przeczytać w następnym wpisie dot. wspólnoty.

Słowo w kulturze oralnej jest czymś silnie związanym z osobą - jest dźwiękiem wydobywającym się z wnętrza człowieka. Tak, jak instrumenty są poznawane poprzez dźwięk jaki wydają i jak zawartość jakiegoś przedmiotu można w przybliżeniu określić przez ostukiwanie go oraz ocenę wydawanego przez niego dźwięku, tak też zawartość drugiej osoby - jej charakter, myśli, życie wewnętrzne, świadomość - jest poznawana przez słowa, żywe dźwięki objawiające osobę. Słowo jest tym, co pozwala poznać drugiego człowieka, jest aktywnym przedłużeniem człowieka ściśle związanym jednak z nim ze względu na dźwiękową naturę słowa. Bez słowa człowiek w swojej istocie jest niepoznawalny, ale bez obecności żywego człowieka nie ma dźwięku, nie ma słowa w kulturze oralnej. Człowiek to słowo, a słowo to człowiek. W tym świetle może lepszym określeniem na słowo w kulturach oralnych jest polski wyraz, związany z czasownikiem wyrażać.

Biorąc to wszystko pod uwagę i zwracając się z tymi informacjami w stronę starożytnego Kościoła, możemy pewne sprawy zrozumieć lepiej. Rozumiemy w ten sposób, dlaczego Papiasz z Hierapolis - który z wielkim zapałem wypytywał tych, którzy osobiście słyszeli nauczanie Jezusa, o to, co mają w tej materii ustnie do przekazania - napisał:
Gdyż wyobrażałem sobie, że to, co jestem w stanie zaczerpnąć z ksiąg, nie jest dla mnie tak pożyteczne jak to, co pochodzi z żywego i trwającego głosu.
Papiasz z Hierapolis, Wyjaśnienie mów Pańskich
To są słowa człowieka, który ceni osobisty kontakt ze świadkiem wydarzeń bardziej niż to, co może mu przekazać statyczny tekst. Polega też najwyraźniej bardziej na ustnym, żywym i pewnym przekazie, niż na tekście o nieokreślonym pochodzeniu, oderwanym od osoby. Możemy zrozumieć, dlaczego w pierwotnym Kościele tak ceniono przekaz ustny (gr. paradosis) - postrzegano go, jako żywy kontakt z początkami, z relacją naocznych świadków i z ich słuchaczami. Nauka otrzymana od osoby przez bezpośredni kontakt była lepsza, pewniejsza i bardziej przekonująca, a zarazem poprzez łańcuch wzajemnych relacji, znajomości i powiązań tworzyła wspólnotę Kościoła. O wspólnocie jednak następnym razem.

Mówimy wszakże tutaj o Słowie.
Jn 1:1-3
Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
a Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez nie powstało,
a bez niego nic nie powstało, co powstało.
Heb 1:1-3
Wielokrotnie i wieloma sposobami przemawiał Bóg dawnymi czasy do ojców przez proroków; ostatnio, u kresu tych dni, przemówił do nas przez Syna, którego ustanowił dziedzicem wszechrzeczy, przez którego także wszechświat stworzył. On, który jest odblaskiem chwały i odbiciem jego istoty i podtrzymuje wszystko słowem swojej mocy, dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy majestatu na wysokościach.
Wczesna chrystologia została osadzono głęboko w wyobrażeniach funkcjonujących w kulturze oralnej. Jezus Chrystus został nazwany Słowem Boga. Wziąwszy pod uwagę to, co napisałem wyżej, możemy pogłębić nasze odczytanie tego tytułu. Oznacza on bowiem, że Chrystus jest najgłębszym wyrazem istoty Boga - jak pisze autor listu do Hebrajczyków: "odblaskiem chwały i odbiciem [gr. charakter] jego istoty". Chrystus wprost objawia i wyraża Ojca, a z drugiej strony Ojciec i Jego osoba może być poznany tylko przez Jego Słowo, czyli Syna. W kategoriach świata piśmienniczego tytuł Słowa Boga nie niesie tych znaczeń, ale w świecie przeważającej oralności staje się poważną podstawą chrystologii trynitarnej - Syn jako Słowo pochodzi z wnętrza Boga Ojca, jest z Nim ściśle związany. Gdzie jest Syn, tam jest i Ojciec, a Ojciec jest dostępny tylko poprzez Syna. W oralnym świecie te relacje wynikają z samego pojmowania osoby i słowa, niepotrzebne są rozważania natury filozoficznej. Słowo człowieka nie jest człowiekiem, ale jednocześnie nie ma nic bardziej zgodnego z człowiekiem, nic lepiej go wyrażającego, niż jego słowo. Ale skoro zostało powiedziane już, że słowo to wydarzenie, coś żywego i niemal namacalnego, to jakże konsekwentne, a mimo swej konsekwencji zaskakujące są słowa: A Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas [Jan. 1:14a]. To jest najwyższy możliwy do wyobrażenia sobie przez ludzi kultury oralnej poziom komunikacji - Słowo Boga, najwyższy, jedyny i pełny wyraz boskiej istoty staje się namacalnym, działającym człowiekiem. Nie człowiekiem osobnym od Boga, ale: Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Bóg, który jest na łonie Ojca, objawił go [Jan. 1:18]. Ewangelia według św. Jana jest tej myśli pełna - zachęcam do obserwacji.

--Kamil M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz